nie mogę robic tego, co naprawdę kocham, a muszę się zajmowac tym, czego naprawdę nienawidzę. tracę motywacje i jakąkolwiek wiarę w siebie, doba powinna miec co najmniej 30h, ciężko zmiescic całe życie w tak krótkim okresie czasu.
życie jest niesprawiedliwe, po raz kolejny dostaję po tyłku, kiedy wreszcie się tego nauczę? piąteczek, zakupy z dziewczynami, trening,
bezsensu, znowu tęsknię za czymś, co na pierwszy rzut oka mam przy sobie. dzisiaj sama nie wiem co robiłam do południa, piłam kawę, leżałam z Dotty, słuchałam muzyki, potem zebrałyśmy się z mamą na zakupy i wpadłyśmy do cioci na physics time trochę na marne / niektóre relacje nie mają już sensu i powinnam wreszcie je uporządkowac, tkwienie w takim bezwładzie tylko zabiera nasz cenny czas. a może nigdy nie miały sensu? / co ja robię ze swoim zdrowiem, niedobrze mi / nie chcę jutra, bo po jutrze nadejdzie poniedziałek, i kolejne 5 dni męczarni, ale dzisiaj też już nie chcę / ambiwalencja
wspominamy:
no nieeeee
my w lesie w NH czekając na tramwaj
big city life
jeszcze 6 dni do kolejnej nocy w JR
The Prodigy - Out Of Space
I'll take your brain to another dimension