sobota, 12 października 2013

responsibility

jedyne, co jestem w stanie wydusić po minionym tygodniu to to, że jestem zmęczona, i dobrze się złożyło, że wreszcie będę mogła ODPOCZĄĆ, co prawda z książkami, ale zawsze. czwarteczek z Karoliną na hip hopie, Boże, jak dobrze, wczoraj ciężkie lekcje, niedobra biała czekolada z automatu, tyle przegrać, 2h religii są dla nas katorgą, nawet wifi przestało działać w sali religijnej, później subway z Anią i Agą, chill, planty, ciepło, jak dobrze spotkać Patryka na Floriańskiej, jak przykro, że rok znowu stanął mi przed oczami, dlaczego..  , jaka szkoda, że każdego dnia można się zawieść, nawet jeśli nie na kimś bliskim, to na samym sobie. a teraz tak totalnie nie wiem co myśleć, i komu ufać, jak jeszcze chyba nigdy, i zastanawiam się, czy ten układ ma jeszcze sens. / przyjaźń wymaga poświęceń, dlatego nie rozumiem, jak można tylko wymagać nie dając nic w zamian? dobry wieczór w Byszycach z moimi dwoma dupeczkami, potrzebowałam wyjść z domu, włożyć słuchawki na uszy i tak po prostu zacząć biec, z czego efekcie zrobiło się 6 km w obie strony, tym lepiej dla mnie.




ustawieni jesteśmy, nie ma co


coś mówię i generalnie spoko


schronisko, yolo



Agusiaa



niesforne kłaczki,okej



religia z siostrą Christianą, haha


ostatnie 3 wykupiłam ja, hehe


zdjęcia z 18tki, które się właśnie ukazały, tak w ramach przypomnienia świetnej nocy



ale ze mnie zimna sucz



<3



dobrzee







Archive - Bullets

















ready to make sense of anyone, anything

















Złośli­we, że ból na­piera do­piero wie­czo­rem, będąc już tyl­ko z sa­mym sobą, a nie za dnia - w tłumie ludzkich spojrzeń.

2 komentarze:

  1. haha, możesz przybiegać częściej <3 super plamy na podłodze i mój mistrzu na rękach xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy13:07

    ei tak mi sie coś przypomniało z 'zimna sucz' :D i yolo, wszędzie yolo :D
    kin <3

    OdpowiedzUsuń